Spadające małpki, czyli przemyślane posunięcia

7/26/2016 2 Comments A+ a-



Jedna tropikalna palma, która jest oblegana przez trzydzieści małpek. Rozbrykane zwierzaki trzymają się gałązek, które my im zabieramy. 
A one zamiast wspinać się do góry, przeskakują na niżej położone patyczki lub pechowo spadają na ziemię.
I wtedy wpadają w nasze ręce.

 „Spadające małpki” to wciągająca gra zręcznościowa, przy której jest dużo śmiechu i dobrej zabawy. Bo to jest gra dla całej rodziny – może  zagrać w nią już 3-latek, nastolatek, a nawet dziadkowie.

W skład zestawu firmy Mattel wchodzi
drzewko - podstawka na palmę, pień oraz korona,
 30 małpek,
30 patyczków w 3 kolorach
specjalna kostka.
Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy.



Zasady gry są proste i nie wymagają umiejętności czytania, więc wystarczy raz dzieciom je wytłumaczyć i od razu pojmują o co w tej zabawie chodzi. I mogą grać w nią same.
Zabawę zaczynamy od złożenia drzewka. Następnie w pień palmy wsuwamy po 2 patyczki każdego koloru. Na koniec wrzucamy małpki do środka. My polecamy zacząć układanie patyczków od dołu i wrzucać po kilka małpek na każdy poziom, wtedy małpki są równomiernie rozmieszczone. Gdy wszyscy są gotowi – rozpoczynamy grę. Pierwszy gracz rzuca kostką. Pomarańczowy, zielony a może różowy? W zależności od tego jaki kolor wypadnie, taki patyczek musi wyciągnąć – oczywiście tak, żeby żadna małpka nie spadła. Raz, drugi taka sztuka się może nam udać lecz małpki są nieprzewidywalne. Musimy mieć dużo szczęścia, żeby żadna z nich nie spadła na ziemię. Grę wygrywa gracz, który zgromadzi najmniejszą liczbę małpek.

To wszystko wydaje się proste, jednak potrzeba nieco wprawy, by pojąć zasady wysuwania patyczków, by zwierzątka nie spadły a jedynie przesunęły się na sąsiednią gałązkę.
Gra wymaga od nas skupienia i cierpliwości, a także rozwija naszą koordynację wzrokowo-ruchową i umiejętność koncentracji. Sprawia, że dziecko staje się ostrożniejsze i bardziej przewidujące, że działa z namysłem. Poprawia płynność ruchów oraz dokładność manipulowania palcami.



Producent zaleca grę od 5 roku życia. I pewnie wtedy dziecko już spokojnie może się skoncentrować na właściwych zasadach gry. My piszemy, że można w nią zagrać już z 3-latkiem, który zna się na kolorach. Jednak grając z młodszymi dziećmi, trzeba zmienić zasadę wyłaniania zwycięzcy.
WYGRYWA TEN, KTO ZBIERZE NAJWIĘCEJ MAŁPEK.
Dzieci będą zachwycone. Nasz synek podczas gry według reguł producenta, stwierdził, że to nudne, jak nic nie spada. Natomiast chętnie sprawdzał, na której gałązce siedzi najwięcej małpek i cieszył się z każdej małpki, która trafiała w jego ręce. Z przyjemnością je później liczył. I nigdy nie kończymy na jednej rundzie. Za każdym razem małpki inaczej się układają w pniu drzewa, tym samym zmienia się poziom trudności a sama gra dostarcza nam nowych emocji.
„Spadające małpki” wciągają.



Trzeba przyznać, że cena „Spadających małpek” firmy Mattel jest dość wysoka – trzeba za oryginał zapłacić powyżej 60zł. Gra jest jednak  starannie wykonana, wszystkie elementy drzewa idealnie do siebie pasują, a małpki mają delikatnie elastyczne ogonki. Nam udało się kupić grę w Tesco na wyprzedaży za niecałe 22zł. I w tej cenie też możemy kupić „Spadające małpki” innych firm, jednak jaka jest ich jakość – trudno nam powiedzieć. 
Sama gra jest ciekawa i można przy niej miło spędzić czas z całą rodziną.


Grę „Spadające małpki” firmy Mattel polecamy w ramach projektu GRAJMY!

 
Bardzo się cieszymy, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis Ci się spodobał. 
Zapraszamy do komentowania tutaj lub na FB  
Pozdrawiamy!
zainspirowana rodzinka :)



2 komentarze

Write komentarze
AgaMamaDusi
AUTHOR
27 lipca 2016 21:28 delete

My mamy z innej firmy kupioną za jakieś 25zł i może jakościowo mogłabyby być lepsza ale nie narzekamy. Zresztą Córcia za tą grą nigdy nie przepadała więc jakbym dała 60zł to bym ciut żałowała ;-)

Reply
avatar
30 lipca 2016 22:45 delete

Szczerze powiedziawszy to 60zł też mi było szkoda na tę grę i rozważałam zakup jej tańszej wersji - dzieciom jakieś niedociągnięcia jakościowe na pewno w grze nie przeszkadzają. Tak to jest z dziećmi, że nie zawsze zachwyca je to to nas. U nas gramy w nią wszyscy.

Reply
avatar