Wrocław, czyli z dziećmi w wielkim mieście

9/11/2018 0 Comments A+ a-

Wakacje dla większości z nas kojarzą się z górami albo morzem. Mało kto decyduje się na kilkudniowy wyjazd do dużego miasta. Bo co można robić w mieście i to jeszcze z dziećmi?! Jeśli pochodzi się z małego miasteczka to wyjazd do metropolii może dostarczyć wszystkim nie lada wrażeń. Przejażdżka tramwajem/autobusem, duże fontanny, pomniki, wieżowce - wszystko to powoduje, że dzieciom szeroko otwierają się oczy i buzie. A jeśli podczas spaceru przypadkiem natkniemy się na wesołego krasnala to uśmiech dziecka mamy gwarantowany.  Tak właśnie WROCŁAW przyciągnął do siebie małych turystów.
Tych dużych zresztą też :)
Mały krasnal zapakowany w walizce przy Dworcu Głównym.

A krasnali we Wrocławiu jest ponad 350 i ciągle powstają nowe. Jest też specjalna aplikacja, która zdradza miejsce ich położenia. I nawet jeśli nasz maluch będzie już zmęczony i będzie chciał, aby wziąć go na ręce - to gdy dostrzeże takiego krasnoludka to od razu zapomni, że bolą go nogi. I będzie szukał następnego. A my możemy podziwiać piękne kamieniczki na rynku oraz zabytkowy Ratusz.

Możemy też zabrać małych słodyczożerców do polecanych manufaktur słodyczy - Cukier Lukier lub Słodkie Czary Mary na pokaz tworzenia cukierków i lizaków. Na pokaz nie załapaliśmy się, a ponieważ w środku jest bajecznie kolorowo więc dzieci w Cukier Lukier wybrały sobie lizaka oraz paczkę cukierków, której skład przeczytałam niestety dopiero później. Obie firmy informują, że używają tylko naturalnych barwników jednak dodają błękit brylantowy, czyli E133, który w niektórych krajach jest zakazany. Czy warto? Decyzja należy do was.

Nad Panoramą Racławicką nie ma się co zastanawiać - ją TRZEBA odwiedzić. Wyobraźcie sobie, że to malowidło szerokie na 114 m i wysokie na 15 m powstało w zaledwie 9 miesięcy!!!!!!! Głównym twórcą i pomysłodawcą tego dzieła był Jan Styka. Scenografia dobudowana przed płótnem sprawia wrażenie wielowymiarowości. Trudno nam odróżnić co jest namalowane, a co eksponatem. Nasze dzieci nie mogły uwierzyć i pytały - "to jest namalowane?? nie prawdziwe??". Podczas półgodzinnego zwiedzania słuchamy historii obrazu, postaci i wydarzeń, które przedstawia.To świetna lekcja historii i niezapomniane wrażenia.

Jeśli jesteśmy przy sztuce i mamy bilet z Panoramy Racławickiej to możemy udać się z nim na wystawy stałe do Muzeum Narodowego i Muzeum Etnograficznego – bilet można wykorzystać do końca roku, w którym został zakupiony. Była to nasza pierwsza wizyta z dziećmi w muzeum sztuki i żałuję, że nie mamy takich miejsc bliżej naszego miasta. Bo dzieci pytały - a co to jest namalowane, a czemu ta dziewczynka jest smutna. Potrafiły docenić piękne ramy i ogromny obraz Matejki "Śluby Jana Kazimierza". Warto dzieci zabierać w takie miejsca, nawet jeśli wydaje nam się, że będą się nudzić. Dzieci mogą was zaskoczyć. Z tym samym biletem w ciągu siedmiu kolejnych dni możemy zwiedzić wystawę stałą w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej - nam zabrało na nią czasu.

Nie zabrakło nam go na zobaczenie jednej z najpiękniejszej atrakcji Wrocławia - fontanny multimedialnej. Wodne widowisku zsynchronizowane jest ze starannie dobraną muzyką, a pokazy wieczorne również ze spektakularnym oświetleniem. Fontanna o powierzchni ok. hektar  otoczona jest romantyczną pergolą. Można sobie w cieniu winorośli pospacerować. Oczywiście byliśmy na ostatnim pokazie o 21:40, aby ten efekt świetlny był najlepszy. Było bardzo romantycznie ;) 

Obok fontanny znajduje się wpisana na listę UNESCO - Hala Stulecia oraz Iglica - stalowa konstrukcja z 1948 roku mająca przykuwać uwagę i pokazywać siłę narodu.  Podczas naszego pobytu była tam zlokalizowana strefa kibica. A wszystko to w sąsiedztwie ZOO i wyjątkowego Afrykarium. O naszej wizycie w Ogrodzie Zoologicznym przeczytacie TUTAJ.

Będąc we Wrocławiu nie zapomnijcie wysłać do bliskich pocztówki z wakacji. W tym celu koniecznie wybierzcie się do Urzędu Pocztowego Poczty Głównej mieszczącym się przy ulicy Krasińskiego 1 i wrzućcie kartkę do starej skrzynki na listy.

W tym samym zabytkowym budynku znajduje się też Muzeum Poczty i Telekomunikacji, do którego w soboty jest wstęp wolny. To bardzo ciekawe muzeum, w którym w kilku salkach znajdują się wystawy. Starsi z sentymentem mogą pokazać dzieciom m.in. telefon z obracaną tarczą i pierwsze telewizory. Sami z zaciekawieniem możemy przyglądnąć się pięknym dyliżansom, czy listom przewozowym pisanym atramentem. O ile pani opowiedziała nam o dyliżansach (sala mieście się piętro niżej niż reszta muzeum) tak później raczej tylko za nami chodziła i upominała dzieci, że nie wolno niczego dotykać. Przed nami była też grupa zorganizowana i miała przewodnika, który ciekawie opowiadał o tych eksponatach.


Jeśli chcielibyśmy się dowiedzieć czegoś ciekawego o wodzie, pokazać dzieciom jak ważną rolę spełnia  ona w naszych wszechświecie, a przy okazji móc wszystkiego dotknąć - to koniecznie wybierzcie się do Hydropolis. To chyba jedna z najnowocześniejszych interaktywnych ekspozycji w Polsce. Ogromne wrażenie robią nie tylko różnorodne technologie multimedialne, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele, ale także bogate w informacje ekrany dotykowe. Żeby przejść Hydopolis w sensie oglądnąć, nie zagłębiając się w treść - myślę, że wystarczy 1,5 - 2 h. Jeśli chcemy zapoznać się z całą ofertą, przeczytać wszystko, oglądnąć filmy, zagrać w gry to trzeba zarezerwować sobie dużo, dużo więcej czasu. Na pewno nie będzie to zmarnowany czas.


I na koniec wspomnimy jeszcze o wizycie w Ostrowie Tumskim. "Kłódki miłości" na moście Tumskim zaskoczyły nasze dzieci. Były poszukiwania najładniejszej, najstarszej, największej, oczywiście musieliśmy się tłumaczyć dlaczego my nie mamy swojej, żeby przypiąć. A my po prostu nie wiedzieliśmy, że jest tu taki piękny most, który prowadzi do najstarszej części Wrocławia, pełnej kościołów i pięknej roślinności. W jednym z kościołów wysłuchaliśmy nawet koncertu organowego. Ostrów Tumski to bardzo spokojne, odcięte od zgiełku dużego miasta miejsce. Idealne miejsce na spacer wśród pięknej architektury.

Ale Wrocław to nie tylko stare miasto. To miasto, które ciągle się rozwija i powstają w nim  nowoczesne budynki. Jednym z nich jest Sky Tower, który posiada najwyżej położony w Polsce taras widokowy, przeznaczony dla zwiedzających. Na 49 piętro jedziemy windą - czuliśmy się w niej trochę jak sardynki zamknięte w puszcze. Na górze przestronny korytarz i 2 lub 3 kanapy, na których można usiąść i podziwiać widoki. Cena zdecydowanie za wysoka, ale chętnych na patrzenie na innych z góry nie brakuje. Za niewielką opłatą możemy natomiast wyjść sami po schodach na punkt widokowy, który mieście się w kilku wrocławskich kościołach. Widoki na pewno porównywalne, a satysfakcja na pewno większa.

Jak jest lato to muszą być i lody. W sieci polecano bardzo lodziarnię Polish Lody. Trochę na uboczu (plac Kościuszki),  4 dziewczyny za ladą, 2 stoliki i ławka pod ścianą, raczej wystrój nie ciekawy, 1 gałka - 4 zł. Smaczne.

 To oczywiście nie wszystkie atrakcje pięknego Wrocławia, a tylko te, które udało nam się zobaczyć wciągu zaledwie 5 dni. Jak widzicie sporo tego. Aaa byliśmy też w słynnej Hali Targowej, widok z góry na stoiska handlowe robi wrażenie. Odpuściliśmy sobie słynne Kolejkowo i niestety nie odwiedziliśmy żadnego fajnego placu zabaw. A może powiecie co warto jeszcze zobaczyć na następnej wizycie? Bo na pewno tu wrócimy. W Krakowie turyści pędzą z aparatami od jednego zabytku do drugiego, a we Wrocławiu nie widać ich, jakby byli wmieszani w tłum, mniej się spieszyli. I to mi się spodobało. W podróżowaniu, zwiedzaniu nie chodzi o ilość zdjęć, a o zachowanie wspomnień w sercu.


Bardzo się cieszymy, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis Ci się spodobał.

Zapraszamy do komentowania tutaj lub na FB Pozdrawiamy!

zainspirowana rodzinka :)